W dniach 13-20 sierpnia 2016 w podkrakowskich Piekarach odbędzie się XXXIII Międzynarodowy Letni Obóz Zakonu Maltańskiego dla Niepełnosprawnej Młodzieży.
Obóz jest dorocznym, integracyjnym spotkaniem młodych niepełnosprawnych Gości i ich opiekunów z około 25 krajów. Planujemy ugościć około 500 młodych ludzi z całego świata, z których około 200 stanowić będą osoby z niepełnosprawnościami różnego stopnia i rodzaju. Celem jest umożliwienie Gościom wymiany doświadczeń oraz nawiązanie międzynarodowych przyjaźni, co znajduje wyraz w motto obozu:
One for All & All for One ("Jeden za wszystkich i wszyscy za jednego").
Gospodarzem obozu będzie Związek Polskich Kawalerów Maltańskich i młodzież działająca przy Zakonie Maltańskim w Polsce. Jest to największe tego rodzaju wydarzenie w Europie.
Partnerzy:
Sponsor główny:
Patronat medialny:
Sponsorzy:
--- ARCHIWUM ---
XXXII Letni Obóz Zakonu Maltańskiego dla Niepełnosprawnej Młodzieży odbył się w dniach 18-25 lipca 2015 we Francji. Polska grupa jechała tam autokarem, więc nasz wyjazd przedłużył się jeszcze o 4 dni. Dzięki uprzejmości organizatorów, w obydwie strony zatrzymaliśmy się na noc w Drancy pod Paryżem, mogliśmy przejść się na spacer pod Wieżę Eiffla a także uczestniczyć w specjalnie dla nas celebrowanej Mszy Świętej w kościele Św. Elżbiety Węgierskiej razem z przedstawicielami Zakonu Maltańskeigo w Paryżu.
Oficjalna strona obozu we Francji: www.maltacamp2015.fr
Poniżej kilka wspomnień obozowych:
„W tym roku ponownie udało mi się pojechać na Małą Maltę. Tym razem obóz odbył się we Francji, w Brest, co pozwoliło nam spróbować swoich sił w różnych sportach wodnych. Oprócz tego bardzo podobały mi się warsztaty z robienia bransoletek oraz malowania na płótnie. Duże wrażenie zrobiła na mnie coroczna procesja z lampionami. Jednak najwspanialej było znowu poczuć atmosferę wzajemnej pomocy i dobrej zabawy, w towarzystwie przyjaciół.”
Magda i Ania
Każdy wyjazd na obóz maltański ma taką samą formułę, ale każdy z nich ma inny klimat i otoczenie. W tym roku obóz był skupiony na morzu. Dzięki francuskiej marynarce mieliśmy okazję spędzić niesamowity czas otoczeni morzem. Podczas obozu uczestnicy mają zapewnione niezliczone atrakcje. Od momentu, w którym dostaje się wiadomość o możliwości pojechania na obóz czuje się, że będzie to niesamowita przygoda :
"O międzynarodowym obozie zakonu Maltańskiego dla Młodzieży Niepełnosprawnej dowiedziałam się od koleżanki, która jeździła już wcześniej na takie obozy. Na początku miałam wiele wątpliwości czy powinnam pojechać, ponieważ wiedziałam, że będę potrzebować wiele pomocy od swojego opiekuna, ale gdy dowiedziałam się, że obóz jest we Francji zdecydowałam, że jadę. Jednym z moich marzeń było właśnie zobaczenie wieży Eiffla z bliska i dzięki obozowi mogłam spełnić to marzenie, bo zatrzymaliśmy się w Paryżu w drodze do Brest. Na obozie robiliśmy wiele fajnych i ekstremalnych rzeczy, których nie zrobiłabym nigdy najbardziej zapadło mi w pamięci nurkowanie w basenie z całym profesjonalnym sprzętem i kadrą instruktorów. Kolejnym świetnym przeżyciem był dla mnie wyjazd na plaże nad ocean gdzie również robiliśmy super rzeczy np. jazda na pontonie za motorówką, było dużo adrenaliny i śmiechu. Chciałabym wspomnieć również o mojej opiekunce Anci, która nie miała ze mną łatwo, zgadzała się na wszystkie moje zwariowane pomysły była moimi nogami, dzięki którym mogłam korzystać w pełni ze wszystkich atrakcji obozu. Opiekun na obozie jest jak anioł, który czuwa mimo wielu trudnych i krepujących dla mnie sytuacji. Dzięki Anci zawsze tworzyłyśmy zespół, w którym nigdy nie czułam się tą mniej sprytną częścią, otrzymałam również wiele ciepła i akceptacji od swojego opiekuna jak i od pozostałych uczestników obozu, co pozwoli łatwiej przetrwać trudności, które przyniesie przyszłość".
Obóz maltański to wspaniała możliwość spędzenia czasu z rówieśnikami z innych krajów, którzy wyznają te same wartości. Jest to niesamowita szansa, aby poznać wiele ciekawych osób i inne kultury.
Anna i Ancia
"W tym roku w lipcu znów byłam na obozie Maltańskim. Obóz odbywał się we Francji koło miejscowości Brest w bazie wojskowej. Bardzo mi się podobał czas spędzony w Paryżu i wycieczka pod Wieże Eiffla. Na obozie najbardziej podobał mi się dzień w lesie. Zorganizowane były tam wspinaczki po drzewach w sieciach i na specjalnych linach. Mogłam wisieć 10 metrów nad ziemią a później na uprzężach instruktorzy spuszczali nas na dół. To był bardzo fajny dzień."
Patrycja, Helena i Irenka
"Obóz zorganizowany przez Zakon Kawalerów Maltańskich uważam za bardzo udany. Spełniło się moje marzenie. Było wiele ciekawych atrakcji, ale najbardziej zafascynowała mnie wyprawa do Bazy Marynarki Wojennej. Mogłem zobaczyć z bliska te olbrzymie maszyny lotnicze i ich wyposażenie. Ciekawe były rozmowy z pilotami dotyczące ich pracy i różnego rodzaju szkoleń. Do atrakcji obozu zaliczyć mogę płynięcie pontonem po oceanie. Poznałem wiele nowych koleżanek i kolegów, z którymi do dziś utrzymuje kontakt. Mam nadzieję, że spotkamy się w przyszłym roku."
Paweł i Amadeusz
W sierpniu 2014 odbył się XXXI Międzynarodowy Letni Obóz Zakonu Maltańskiego dla Młodzieży Niepełnosprawnej. Już po raz trzeci gospodarzami obozu byli Holendrzy. Przez tydzień mieszkaliśmy w bazie wojskowej w Harskamp i w międzynarodowej grupie, liczącej 430 reprezentantów z 22 krajów (w sumie 3 kontynentów), wspólnie przeżywaliśmy przygotowany dla nas wspaniały program. Polska grupa liczyła 27 osób w tym 14 osób z niepełnosprawnościami, 14 opiekunów, kapelana grupy, lekarza i teamleadera.
Zobacz stronę obozu w Holandii: http://www.maltacamp2014.nl/
Poniżej wspomnienia i refleksje uczestników naszej grupy:
„W sierpniu wyjechałam na obóz międzynarodowy młodzieży niepełnosprawnej do Holandii. Mieszkaliśmy w miejscowości Harskamp i stamtąd jeździliśmy na wycieczki. Najbardziej podobała mi się wycieczka do Amsterdamu, gdzie płynęliśmy statkiem i podziwialiśmy widoki. Byliśmy również w Deventer i zwiedziliśmy tam osadę podobną do Biskupina. Duże wrażenie zrobiła na mnie również procesja z lampionami. Wieczory spędzaliśmy z koleżeństwem bawiąc się wspaniale na dyskotekach. Będę jeszcze długo wspominać ten wspaniały pobyt na obozie, a zwłaszcza nasze długie, fajne rozmowy z opiekunami i koleżeństwem.”
- Magdalena i Ania
„Jedną z bardziej zapadających w pamięć atrakcji był wyjazd do Amsterdamu, który mogliśmy wspólnie pozwiedzać. Szalenie miło wspominamy także wieczór międzynarodowy i obie dajemy dużego plusa Holendrom za atrakcje zorganizowane w punkcie informacyjnym (Ania najlepiej wspomina grę w bilard, Dominika malowanie i bransoletki). Obydwie świetnie bawiłyśmy się też w trakcie Silent Disco (dyskoteki, na której każdy uczestnik miał na uszach słuchawki i mógł tańczyć do wybranej muzyki.”
- Ania i Dominika
„W tym roku spełniło się jedno z moich marzeń. Dzięki Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich byłem na obozie w Holandii. Poznałem tam reprezentantów 22 krajów. Niecodziennym przeżyciem było dla mnie zakwaterowanie w bazie wojskowej i bezpośredni kontakt z żołnierzami.
Bardzo interesujący był również Wieczór Międzynarodowy, podczas którego poznałem zwyczaje i stroje regionalne różnych krajów oraz degustowałem lokalne przysmaki i trunki z tych państw. Podczas wspólnych zabaw i tematycznych dyskotek nawiązałem mnóstwo kontaktów, które teraz podtrzymuję za pośrednictwem Facebooka.
Największe wrażenie zrobiła na mnie wycieczka do Amsterdamu, podczas której podziwiałem przepiękną architekturę miasta, pływając łodzią po kanałach. Liczę na to, że w przyszłości uda mi się tam jeszcze powrócić, by dokładniej poznać Amsterdam i różnorakie atrakcje, które oferuje turystom.
Drugim niezapomnianym przeżyciem była wycieczka do parku rozrywki, gdzie pierwszy raz jechałem Rollercoaster’em oraz – wraz z Amadeuszem – pływałem pontonem. Po wyprawie wszyscy byliśmy przemoczeni do suchej nitki, ale także bardzo zadowoleni ze wspólnie przeżytych chwil.
Wyjątkowych doznań i adrenaliny dostarczyło mi dosiadanie mechanicznego byka, na które zdecydowaliśmy się wraz z moim opiekunem Michałem. Pomimo siniaków na udach, obaj stwierdziliśmy, że było warto.
Wszystkie wspomnienia z obozu na długo pozostaną w mojej pamięci i cieszę się, że Kawalerowie Maltańscy organizują takie wyjazdy dla niepełnosprawnych.
Dank je wel en zien”
- Bartek
„Co roku zarówno podopiecznym jak i opiekunom wiadomość z informacją, że jadą na obóz Małej Malty towarzyszy niesłychana radość, podekscytowanie i ciekawość - jak to będzie w tym roku?. Już w momencie wejścia do autokaru ekipy polskiej było czuć nieprawdopodobnego ducha obozu. Holendrzy nie pozwolili nam na nudę. Dzięki temu podopieczni mieli okazję skorzystać z wielu atrakcji. Patrycja wspomina: „na obozie podobała mi się wycieczka do Amsterdamu, dyskoteki, jazda na roller costerze, pływanie łódką, kręcenie na karuzeli, strzelanie, ognisko, Procesja Maryjna ze świecami, uczenie się tańczenia i wspólna integracja"
Obóz to niesamowite miejsce gdzie można poznać rewelacyjnych ludzi. Dzięki niezliczonej liczbie zajęć ma się możliwość integracji z ludźmi z całej Europy a nawet świata. Pod koniec obozu wszyscy nie mogą uwierzyć, że to już koniec. "Bo to co dobre szybko się kończy"
- Partycja i Ancia
„Obóz międzynarodowy był wyjątkowym czasem dla mnie . Była to dla mnie odskocznia od trosk codziennych . Urzekło mnie samo miejsce w którym mieszkaliśmy, pełno zieleni, przestrzennie oraz super warunki mieszkalne. Poza tym dobrze zorganizowany czas, gry integracyjne zabawy oraz dyskoteki. Z tych ostatnich najbardziej podobała mi sie dyskoteka , na której rozdano słuchawki z których można było słuchać muzyki i przy niej sie bawić. Wycieczki zrobiły na mnie duże wrażenie zarówno Amsterdam jak Deventer a także wycieczka na safari.”
- Ania i Helena
„Obóz był dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Nie spodziewałam się spotkać tylu osób z tak wielu różnych krajów. Holendrzy przygotowali dla nas wiele niesamowitych atrakcji, z czego najbardziej podobała mi się wycieczka do Amsterdamu i płyniecie tam łodzią po kanałach oraz wszystkie prace artystyczne.”
- Ania i Irenka
Myślę, ze stając sie Opiekunem osób niepełnosprawnych przechodzi sie trochę na stronę Aniołów, dając wszystko co bezcenne, swój czas, uśmiech, energię do działania. Jest to doświadczenie, które wnosi bardzo wiele, także dla Opiekunów – ucząc ich cierpliwości, pokory i otwartości na brak ograniczeń, bo niepełnosprawność nie jest żadnym ograniczeniem – każdy może zdobywać szczyty i spełniać swoje najśmielsze marzenia, czego niejeden dokonywał na obozie w Holandii. Myślę, że ten wyjazd otwiera nas na taka właśnie drogę i taki świat – świat bez ograniczeń, świat, w którym marzenia stają sie rzeczywistością.
- Estera
PO OBOZIE W HARSKAMP
To, co piszę, to może nie tyle relacja, ile raczej krótka refleksja po wspólnym wyjeździe do Harskamp.
Już dawno temu, w jakiejś debacie, nieżyjący już prof. Jacek Woźniakowski (profesor KUL-u i wieloletni prezes wydawnictwa „ZNAK”) zwrócił uwagę na to, że dzisiejsze warunki życia wymagają powszechnego wypracowania i przestrzegania czegoś, co on sam określił mianem „moralności ekologicznej” – czyli takiej, która zabezpieczy nam zwykłą możliwość psychicznego i społecznego przetrwania. Jak pamiętam, wymienił wtedy przynajmniej trzy cechy składowe takiej moralności. Miałyby to być: poczucie uczestnictwa, uznanie wartości służby oraz wartości wysiłku. Mam wrażenie, że spotkanie w Harskamp było znakomitą próbą odpowiedzi na takie wyzwanie.
Poczucie uczestnictwa – czy raczej nauka uczestnictwa, bo tego też trzeba się uczyć – było czymś oczywistym. Zapewne głównie dlatego, że sam program obozu nie pozostawiał żadnych innych możliwości: każdy miał swoje zadania i nie było miejsca na „wożenie się na kółku”, na ograniczenie się do samego „kibicowania”. Pod tym względem wydaje się, że organizacja obozu zdała egzamin, począwszy od warsztatów i wspólnych wyjazdów, a kończąc na (nie kończących się…) dyskotekach.
Wysiłek też był potrzebny, i to znaczny: zarówno ze strony „podopiecznych” jak i „opiekunów”, nie mówiąc już o dzielnych uczestnikach z „obsługi”, którzy niekiedy nie mieli nawet czasu na udział we wspólnych nabożeństwach poszczególnych grup. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że wysiłek jest nieunikniony; pozostaje kwestia odkrywania wartości takiego wysiłku. Trzeba odkryć, że zmęczenie też może być formą (choć trudną) uczestnictwa i służby.
I wreszcie nauka służenia: tu sprawa o tyle bardziej złożona, że o ile dla „opiekunów” oraz „obsługi” udział w posługiwaniu był czymś oczywistym, pytaniem pozostaje nauka służenia ze strony „podopiecznych”, zwłaszcza osób niepełnosprawnych. Nie ulega wątpliwości, że ich obecność też stanowi posługę; pytanie, na ile oni sami mogą to pojąć i świadomie pogłębiać.
Przy okazji warto zauważyć, że sam podział na „opiekunów” i podopiecznych” może być dość płynny: tak naprawdę, to przyjęty program (czy ogólniej: „formuła” obozu) wyznacza pewne granice możliwości samodzielnego uczestniczenia. Najtrudniejszym, być może, elementem obozu jest sprawa wzajemnej relacji programu i rekrutacji. Z jednej strony mamy pytanie: „kto może być zdolny do uczestnictwa przy pewnym założonym programie” – a z drugiej pytanie odwrotne: „jeśli mamy konkretną grupę uczestników, jak dobrać program, aby nie wykraczał poza granice ich możliwości uczestniczenia”.
Każdego roku trzeba będzie starannie przemyśleć, jak pogodzić te dwie komplementarne kwestie.
– fr Marek Pieńkowski OP
(kapelan polskiej grupy)